czwartek, 15 września 2011

73. Intensywnie.

Dziewczyny jestem tak wykończona, że nie mam sił na nic! Dosłownie!
Dziś dałam sobie nieźle popalić. Co niestety odbiło się na moim kręgosłupie, boli jak nigdy wcześniej. Ani leżeć, ani siedzieć, ani stać ... no nic.

Wstałam dziś wyjątkowo wcześnie. Pogoda cudowna.
Wymyśliłam sobie mycie okien, na początku miało być tylko jedno. A w rezultacie wymyłam prawie wszystkie (z wyjątkiem łazienki bo od poniedziałku zaczynamy remont więc szkoda by było myć go kolejny raz za kilka dni).
Wyprałam wszystkie firanki, wyczyściłam futryny. Okna aż lśnią, można się w nich przeglądać :) W międzyczasie chwila na ulubioną kawę.
Posprzątałam pokoje, kuchnie, powymywałam podłogi.
Jednym słowem : wielkie jesienne sprzątanie uważam za rozpoczęte!

Po południu zajęłam się ogrodem. Koszenie trawy, plewienie skalniaka i rabatek. Jesienne dekoracje całego ogrodu. Mnóstwo pracy. I tak nie zrobiłam wszystkiego.
Resztę odłożyłam na przyszły tydzień.
Wieczór spędzony z Mamą na działce. Tam również sprzątanie.

W domu kolacja, ciepła herbatka z cytryną i kąpiel, gorąca kąpiel. Pełen relaks aż do momentu gdy mi się przysnęło w wannie.
Zmęczenie daje w kość.

A jutro ? Jutro mam się zgłosić do gminy na zajęcia aktywizacyjne w ramach "sprawdzenia się" jako osoba bezrobotna. Zajęcia o nazwie : "Rozmowa kwalifikacyjna" - uzupełnienie wiedzy i umiejętności potrzebnych do aktywnego poszukiwania pracy.
Wcale nie mam ochoty na to iść, ale jak mus to mus. A nóż coś mnie zainteresuje.
Później zakupy z T. Zakupy przed sobotnim weselem. Głównie zakupy dla Niego bo ja jestem cała skompletowana :)

Wczoraj dowiedziałam się, że mój kolega z gimnazjum idzie do zakonu.
Chce być kapucynem. I powiem Wam szczerze, że pomimo tego, że nie był on nigdy osobą rozrywkową ani towarzyską zdziwiła mnie jego decyzja.
W czerwcu skończył drugi rok studiów, teraz będzie miał urlop dziekański aby spędzić rok w tym zakonie. Podobno od dawna tego chciał.
Mam nadzieję, że znajdzie swoją drogę życia :) Najważniejsze żeby był szczęśliwy.

Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. wow, gratuluję samozaparcia w ciężkich domowych zajęciach :* bądź z siebie dumna :*
    a za kolegę pozostaje jedynie trzymanie kciuków, żeby odnalazł powołanie i to było to :)
    Buźki :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chmurka : Kochana dziś natomiast odczuwam wczorajsze porządki.
    Mam nadzieje, że wybierze on właściwą dla siebie drogę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj moje okna domagają się mycia jak mało które, może w przyszłym tygodniu :) Maila wysłałam :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno jeszcze sie sama wykończysz:):) to wołaj T żeby przyjeżdżał masować plecki:):) mój katecheta z liceum chciał iść za księdza ale po 2 latach zrezygnował:)..każdy robi w życiu co chce a może odkrył jakieś wewnętrzne powołanie:)Dziewczyno jeszcze sie sama wykończysz:):) to wołaj T żeby przyjeżdżał masować plecki:):) mój katecheta z liceum chciał iść za księdza ale po 2 latach zrezygnował:)..każdy robi w życiu co chce a może odkrył jakieś wewnętrzne powołanie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. byłam ostatnio na takich zajeciach - trwaly 3 godziny! myslalam, ze sie wykoncze! Twoje tez tyle trwaly? Jak tak lubisz porzadki to zapraszam do siebie ;p. ja jakos nie moge sie przekonac ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. A może wpadniesz do mnie i mi pospzątasz??? bo ja nie mam sił na nic po pracy:/
    A te zajęcia to strata czasu!!! Byłam kiedyś na takich! Nie nauczyłam się nic więcej co już wiedziałam

    OdpowiedzUsuń
  7. No to faktycznie dałaś sobie w kość. Kobietko, odpocznij, zrelaksuj się po tak ciężkiej pracy:)
    No i mam nadzieję, że kolega znajdzie swoją drogę. Oby tak było.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój kumpel też z dnia na dzień podjął decyzje i poszedł do zakonu co było nie lada szokiem dla nas! Ale wiesz to jego życie, choć nie widze go w zakonie :P
    P.S. Masazyste sobie musiałabys wynająć :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Kobietko odpocznij zrelaksuj się ;-) no a kolega mam nadzieję znajdzie swoją drogę.Zapraszam do zabawy blogowej jeżeli chcesz oczywiście

    OdpowiedzUsuń
  10. Domowe zajęcia jakby nie było są fajne ;)) A co do kolegi, to w tamtym roku też miałam taką sytuację, ale mnie z lekka wmurowało... Pozory mylą ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję i zapraszam ponownie ;**