poniedziałek, 18 lipca 2011

[47]. Po weekendzie

W czwartek Teść wylądował w szpitalu, bo na piątek miał umówiony zabieg.
Sprawy sercowe. Były komplikacje, Teść był już jedną nogą na tamtym świecie ...
Aż mówić mi się nie chce. Dzisiejsza służba zdrowia nie przestaje mnie zaskakiwać.
Cały piątek nerwowy ... T. kursował między domem a szpitalem. Modliliśmy się jak tylko mogliśmy najsilniej. I dzięki Bogu w sobotę jego stan się poprawił.
W niedzielę wrócił do domu. Odetchnęliśmy z ulgą, że to wszystko tak się zakończyło.

W sobotę z T. wybraliśmy się na zakupy. Mieliśmy kupić buty dla mnie ale w rezultacie wróciliśmy do domu ze spodenkami, butami i koszulką dla T.
Jak zaczął wybierać a potem przymierzać te rzeczy to mi ręce opadły. Kilka razy mierzył jedną rzecz, oglądał się z każdej strony ... ;-)
A jak ja spędzam dużo czasu w przymierzalni to Jego monolog trwa kilkanaście minut. 
Z drugiej strony nie dziwię Mu się wcale bo są takie ogromne przeceny wszędzie, że nie sposób nie skorzystać. A jeśli chodzi o New Yorker i H&M to już istny obłęd bo my te sklepy uwielbiamy ;-)
Niedziela spędzona dalej na zakupach. I wcale nie dla mnie. Jednak tym razem poszło szybko i sprawnie - T. zdecydował się tylko na jeden podkoszulek.
Dłużej zeszło Nam w Castoramie bo T. wymyślił sobie zakup wiatraka. Eh.

Niedzielny wieczór spędzony na grillowaniu u Teściów.
Dziś kolejny dzień w kuchni. Tym razem na robieniu korniszonów i patisonów w zalewie.

Półki w spiżarni się powolutku zapełniają. Ogórków na działce jest mnóstwo więc grzech by było je zmarnować. A mizeria do obiadu już chyba wszystkim zbrzydła ;-)
Dlatego dziś królowała fasolka szparagowa - też własnej produkcji. 

Dziś kolejna burza - były grzmoty, błyskawice i nawet grad.
A prognozy na najbliższe dni są podobne ;/

13 komentarzy:

  1. Przez najbliższe kilka dni ma ciągle padać... znowu! choć u mnie w mieście teraz świeci słońce ;-)
    widać, że weekend minął zakupowo, ja w sobotę wybrałam się na spontaniczny wypad na zakupy ;-) i przywiozłam ze sobą dużo rzeczy, których nie planowałam kupić, ale tak to jest na wyprzedażach!
    Dziękuję za odwiedziny ;-) Pozdrawiam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lila : mam tylko nadzieję, że burz nie będzie.
    Tak zakupowo ale głównie dla T. ;-)
    A wyprzedaże kuszą, oj kuszą.
    Ja również dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo u mnie dzis tez szparagowka i tez swiezutka z ogrodka w dodtaku Polska :))) Uwielbiam z bulka tarta na maselku...

    Powiedz jak robisz zalewe do tych korniszonow?

    OdpowiedzUsuń
  4. O i jak dziś miałam szparagową z bułką tartą na masełku:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Klavell : a ja właśnie za szparagówką nie przepadam, ale reszta domowników jak najbardziej.

    A przepis na tą zalewę jest w zakładce "Moje przepisy". Polecam bo naprawdę ogóreczki są potem przepyszne ;-)

    Cytrynowaona : widzę, że sezon na to trwa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. O widzisz nawet tej zakladki nie widzialam :)Klavell

    OdpowiedzUsuń
  7. Klavell : bo niedawno ją utworzyłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tak szczerze cieszę się z pogody. I chyba tylko ja.
    Oj, niedobra ze mnie dziewczyna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Patrycja : ja ogólnie lubię jak pada deszcz ...
    ale nie burze !

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze że teść wyszedł z tego cało:) oj widzę że i T popada w zakupoholizm jak Ty hihi:) podziwiam za chęć bawienia sie w zaprawianie ja nie mam wogule do tego głowy ale może dlatego że nigdy u nas w domu tego sie nie robiło. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tynka : ja ogólnie w kuchni mogłabym siedzieć cały dzień - lubię gotować ;-) i robić przetwory.
    U mnie przetwory robi się już od pokoleń ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie właśnie szaleją te uroki natury... Masakra... ;-) Ja do H&Mu, New Yorkera dorzucę od siebie jeszcze Reserved ;-)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasami też tam zaglądamy ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję i zapraszam ponownie ;**