niedziela, 9 października 2011

81. Wyborczo.

Obywatelski obowiązek spełniony. Po obiedzie razem z moim Mężczyzną wybrałam się na wybory. Choć nie ukrywam, że wcale nie miałam zamiaru na takowe iść.
Ostatecznie skreśliliśmy te same osoby. Czekamy na wyniki.

Niedziela spędzona razem. Cudowny czas, którego ostatnio jakoś mniej.
Bo praca T., bo moje studia, bo obowiązki, bo to, bo tamto ...
Czas ucieka Nam przez palce.
Pogoda się popsuła - deszcze, wiatry, a nawet przymrozki.

Tydzień zapowiada się pracowicie. Mnóstwo referatów do przygotowania.
Studenckie obowiązki niestety.

Pozdrawiam ciepło ;**

8 komentarzy:

  1. ja też nie miałam ochoty iść na te wybory ale poszłam. ;* / spr. pocztę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w tym roku nie byłam na wyborach:) Wiem, wiem, obywatelski obowiązek, ale jakoś ani czasu nie miałam za bardzo, ani ochoty specjalnej:) Już mi te wybory naprawdę dały w kość przez ostatnie dni: wszędzie plakaty, ulotki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Moze i wstyd sie przyznac...ale ja w ogole o wyborach nie wiedzialam :/

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja byłam w komisji wyborczej, do 2:00 rano kwitłam w jednej ze szkół ;P ale jutro wpadnie dietka i git :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ambitna już od początku semestru:);) ale ja Ci tego zazdroszczę bo ja sama to o szkole myślę dwa dni przed zjazdem:) a co do wyborów to ja wyników nie skomentuje bo na polityce to nie znam sie wcale a i to temat rzeka:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też byłam i zagłosowałam. U Nas z kolei Misiek nie chciał pójść,ale jednak poszedł i spełnił obywatelski obowiązek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niektórzy na uczelni potrafią zarzucić robotą już od początku, jakoś trzeba się z tym uporać ;)
    Ciepły sweter, rękawiczki i herbata - najlepsze rozwiązanie na taką pogodę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też byliśmy na wyborach, żeby nam potem nikt nie wypominał, jak będziemy sobie chcieli na władze ponarzekać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję i zapraszam ponownie ;**