Jesiennie. Zarówno w pogodzie jak i w sercu moim jesiennie. Eh.
Chandra, humorki, łzy, kłótnie i ta cholerna bezsilność.
T. pracuje bardzo dużo. Codziennie prawie 15 godzin. Ale tak to jest gdy zwalnia się połowę ludzi z firmy, a potem nie ma kto pracować i pozostali robią kilka rzeczy naraz.
Ale co ja Wam będę mówić - szef karze a pracownik musi i nie ma zmiłuj.
Życie niestety.
Od poniedziałku pisze referat na sobotnie zajęcia i idzie mi to tak opornie, że nie wiem czy w ogóle go skończe. Złapałam lenia. Takiego konkretnego.
Całe dnie spędzam przy cieplutkim kaloryferze, w grubych skarpetkach, dresach i ciepłej bluzie. Najczęściej z pyszną herbatką w dłoni.
Teraz zachwycona jestem smakiem dzika róża-cytryna-mięta. Pychota.
O dziwo zmniejszyłam picie kawy. Jedna na śniadanie w zupełności mi wystarczy.
Od niedzieli nie jem ziemniaków i pieczywa. Hmm ... i powiem szczerze, że czuję się troszke lżejsza. Waga też pokazuje nieco mniej ale to jeszcze za krótko by mówić o jakichkolwiek konkretnych rezultatach.
Przeglądałam dziś demotywatory. Znalazłam ten obrazek. I wiecie co ?
Pamiętam jak zawsze jakiś czas po wszystkich świętych w telewizji pojawiał się ten samochód i z nim ten uroczy mikołaj. I to był znak, że Boże Narodzenie tuż tuż.
Myślę, że w tym roku będzie podobnie ;)
Pozdrawiam ;*
czwartek, 13 października 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesienna chandra jest i u mnnie. Tez są kłótnie i nie porozumienia.
OdpowiedzUsuńA co do reklam światecznych to mogliby się jeszcze wstrzymać żeby nie stracić uroku świąt
A ja nie wyobrażam sobie życia bez ziemniaków i chleba, na szczęście póki co nie muszę się tym "martwić" :-)
OdpowiedzUsuńJa się za to frytek wczoraj najadłam i dziś lekki obiadek w zamian:) A wieczory spędzam tak jak Ty- z herbatką, pod kocykiem:)
OdpowiedzUsuńEch, i mnie dopada coraz częściej chandra .... Jeszcze jak jest ładna pogoda to pół biedy, a przy deszczu to masakra. Co do demota, to ja się z nim zgadzam, zapewne kilka dni po wszystkich świętych już pojawią się świąteczne reklamy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
A ja czasem też marze by posiedziec w grubych skarpetkach i wygrzać sie z herbatka ale mi pozostaje sprzątać w biegu i zajmować sie dzieckiem co rozgrzewa bardzo bardzo. :) co do chandry minie i wszystko wróci do normy szkoda tylko że te pół roku nie minie tak szybko:)
OdpowiedzUsuńCytrynowaona : Kochana ja jestem przekonana, że po wszystkich świętych w sklepach pojawią się już wszystkie rzeczy odnoszące się do świąt.
OdpowiedzUsuńKalina : ja ogólnie nie miałam konkretnych powodów ku temu aby przestać je jeść ale jakoś tak sobie postanowiłam :)
OdpowiedzUsuńKocia_dama : ja bym tak najchętniej całe dnie spędzła :)
OdpowiedzUsuńIskierka : Kochana mniejmy nadzieję, że piękna złota jesień jeszcze chociaż na chwilkę wróci do nas, chociaż prognozy tego nie przewidują ;/
OdpowiedzUsuńTynka : racja z tym sprzątaniem, dziś coś tam sprzątałam i naprawdę się rozgrzałam troszkę ;p
OdpowiedzUsuńTa zbliżająca się zima mnie dobija. Ten chłód, wilgoć... bleee. Kocyk i herbatka to bardzo dobra rzecz ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie znoszę tak szybkiego wsadzania na półki wszystkiego, co świąteczne, bo potem mi się magia rozmywa...
OdpowiedzUsuńA chandra, chyba dopada każdego
No od niedzieli na pogodę narzekać nie można, przynajmniej w mojej okolicy jest ładnie, ale nastrój bez zmian, co jednak nic nie ułatwia.
OdpowiedzUsuń