Ostatnio gdy zrezygnowałam z ziemniaków i pieczywa efekty były. Więc teraz postanawiam również je odstawić. Dodatkowo żadnych słodyczy. I więcej ruchu.
Mamy w planach iść na Sylwestra więc zaciskam pasa i zrzucam kilka kilogramów.
Przynajmniej mam taki zamiar. Mam nadzieję, że się uda ;)
Dzisiejszy zestaw obiadowy :)
Oj jak ja Ci zazdroszczę.. Też bym chciała tak przytyć tu i ówdzie :-) no ale muszę się pogodzić z moją przemiana materii i tym, że ciężko cokolwiek przybrać na wadze. ale mimo tego lubię swoją figurę :-)
OdpowiedzUsuńJa dzięki siedzeniu w domu cieszę się, że w końcu przytyłam :) Byłam bardzo chuda i teraz jestem zadowolona z mojej oponki :)
OdpowiedzUsuńSzczęsliwa rodzinka : to ja Tobie Kochana zazdroszczę !! chciałabym mieć taką przemianę materii jak Ty
OdpowiedzUsuńTruskawka : no a ja na odwrót niestety
OdpowiedzUsuńWidze, ze dzis temat tych nieszczesnych kg kroluje na kilku blogach. U mnie m.in. tez :) Nie martw sie, damy rade. bo kto, jak nie my ;)
OdpowiedzUsuńkfiatushek : pewnie, że damy radę ;**
OdpowiedzUsuńcóż to za pyszności? ;)
OdpowiedzUsuńMaturzystka : suróweczka z pekińskiej z marchewką, jabłuszkiem, czerwoną papryką i kukurydzą ;)
OdpowiedzUsuńJuż jestem głodna :)
OdpowiedzUsuńJa polecam basen, swietna sprawa i super modeluje sylwetkę :)
OdpowiedzUsuńTantra : zapraszam na suróweczkę :)
OdpowiedzUsuńV. : myślałam o tym, tylko Kochana nie mam z kim jeździć, a samej mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńDobre postanowienia! Zdrowo i smacznie.
OdpowiedzUsuńStokrotka : i mam nadzieję, że przyniosą efekty :)
OdpowiedzUsuńco to jest? sałatka?
OdpowiedzUsuńA u mnie dziś jarzynowa i kotlecik:) Tak tradycyjnie:)
OdpowiedzUsuńPieczywo trzeba jeść! Niedużo, najlepiej razowe, żytnie, wieloziarniste i na śniadania, ale zawsze trochę.
OdpowiedzUsuńPolecam zmianę trybu żywienia na stałe, bo takie odstawianie na chwilę, a potem powrót jest trochę bez sensu. Wszystko z umiarem i trochę ruchu :)
kobieta w sukience : suróweczka z pekińskiej z marchewką, jabłuszkiem, czerwoną papryką i kukurydzą ;)
OdpowiedzUsuńkocia_dama : u mnie kotlecik często gości :)
OdpowiedzUsuńKasia : dziekuję za rady :)
OdpowiedzUsuńA ja dziś objadłam się zupełnie niedietetycznie makaronem z sosem i pieczarkami :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za to nie-jedzenie ziemniaków:-) Ja bym tak nie potrafiła:)
OdpowiedzUsuńKochana będzie dobrze, ja też zaciskam ciągle pasa:)) damy radę:)) slow-life.blog.pl
OdpowiedzUsuńOptymistyczna : na samą myśl mi ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńKalina : ja na szczęście daje radę :)
OdpowiedzUsuńWęglowodany też trzeba jeść. Popieram Kasię- razowe pieczywo najlepiej na śniadanie. Ja poza tym polecam ryż, szczególnie brązowy, najmniej jest oczyszczony i razowy makaron (właśnie niedawno zjadłam). Jest on tak pyszny, że ja mogę jeść go zupełnie bez niczego, albo z jogurtem naturalnym. A dziś był z plupecikami-mniam. Polecam też musli z jogurtem na śniadanie-musli nie płatki śniadaniowe, pełne cukru. Albo omlety z płatkami owsianymi lub musli zamiast mąki. Musli daje od rana dużo energii, bardzo polecam! Ostatnio do musli dodałam jabłuszko pokrojone, a dziś na omlecika pokroiłam banana + dżem niskosłodzony, można polać jeszcze jogurtem naturalnym. Królewskie śniadanie. I przede wszystkim-JEDZ ŚNIADANIE, bo wyczytałam, że nie jadasz. Sama w to nie wierzyłam i przez wiele lat ich nie jadłam, ale naprawdę łatwiej się chudnie-przez to jesz mniej w ciągu dnia, szybciej się najesz kolejnymi posiłkami, a to co zjesz rano spali się w trakcie dnia. Nie jestem dietetyczką ani żadną specjalistką od żywienia, ale takie to moje rady z doświadczenia a propos jedzenia. Powodzenia w odchudzaniu. A i polecam zapisanie się na siłownię;)Pozdr i powodzenia
OdpowiedzUsuńMoi : ba! na pewno damy radę ;**
OdpowiedzUsuńGosia : śniadania nie jadam praktycznie od zawsze więc jestem do tego przyzwyczajona ...
OdpowiedzUsuńdziękuję za rady :)
Już zalinkowałam i także będę odwiedzać :)
OdpowiedzUsuńJa też przyciskam pasa, żeby schudnąć... Ćwiczę na orbitreku i mam zamiar zacząć chodzić na basen jak tylko wyzdrowieję. Zazwyczaj moje dania to dania gotowane na parze lub pieczone w piekarniku lub smażone na wodzie :) przyznam, że mi posmakowało :)
3mam kciukasy ;)
Ściskam :*
Koliberek : chętnie bym poszła na basen ale nie bardzo mam z kim, wszyscy zapracowani ;/ a samej mi sie nie chce iść.
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny :)
Oj mnie też przybyło parę kilogramów :( Boczki mam niesamowicie wielkie ehhh. Dzisiaj u mnie konkurs, do wygrania super rzeczy z Marilyn :)
OdpowiedzUsuńKasiulcowa : już zaglądam ;D
OdpowiedzUsuńHej :) A podczytuję sobie tak Ciebie od czasu do czasu i pomyślałam, że pora się ujawnić, a co! :D Wysłałam Ci zaproszenie do mnie :) Fajnie by było jakbyś mnie odwiedziła :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻaba : cieszę się, ze się ujawniłaś ;)
OdpowiedzUsuńlinkuję i z miłą chęcią zaglądnę do Ciebie ;**
Kochana a może spróbowałabyś pić dwie, trzy szklanki zielonej herbaty. Zmniejsza głód i poprawia trawienie. Od trzech tygodni piję zieloną herbatę i widzę różnicę ;-)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki i się dołączam :) powodzenia :*
OdpowiedzUsuńWidzę, że obiadek na maxa zdrowy i nietuczący :)
OdpowiedzUsuńWychodzę z założenia, że nie powinno się katować dietami, żyć z ciągłymi wyrzeczeniami. Ruch to podstawa ;)
Przez cały lipiec, cierpień i wrzesień chodziłam na fitness. Miałam karnet open. Na wszystkie zajęcia. Chodziłam codziennie na 3-4 godziny i było REWELACYJNIE. Od razu ciało ładnie się wyrzeźbiło... choć bez zakwasów, bólu i łez się nie obyło :) Ale przynajmniej wtedy czułam, że mam mięśnie, że mam ciało! :-)
CzarnaKobietka : Kochana ja od dawna popijam zieloną herbatkę :)
OdpowiedzUsuńChmurka : nie dziękuję, żeby nie zapeszyć :)
OdpowiedzUsuńKochana piszesz bloga ?
Crystal : chętnie bym poszła tylko ja potrzebuje towarzystwa bo samej to głupio ;/
OdpowiedzUsuń