Sobota. Zajęcia na uczelni do godziny 18. Zakupy urodzinowe bo Teściowa 55 lat dzisiaj kończy. Szybka wizyta w aptece bo w domu grypa żołądkowa panuje. Na razie siostra jest zainfekowana. Powrót do domu. Obiad. Później łóżko. Ciepły koc. Winko. Namiętny seks. Zmęczenie dało w kość. Padłam jak kawka nawet nie wiem kiedy.
A dziś pogoda okropna. Wiatr. I ten przejmujący chłód. Siedzę przy kaloryferze i zbijam bąki. Popołudnie będzie pewnie bardziej aktywne bo Ukochany przyjeżdża ... kto wie :)
niedziela, 27 listopada 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To miłego popołudnia i nie daj się, grypie żołądkowej. Zdrówka życzę;)
OdpowiedzUsuńGosia : mam nadzieję, ze mnie nie złapie ten okropny wirus! Oby!
OdpowiedzUsuńRównież miłego popołudnia życzę :))
Miłej niedzieli i nie daj się chorobie!
OdpowiedzUsuńPrzyjemne zakończenie soboty ;) U mnie w mieście na szczęście słoneczko świeci :) jedynie wiatr jest silny.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli i nie daj się jelitówce!
U nas też paskudnie, zimno, wietrznie, mokro... Aż się nie chce z domu nosa wychylać...
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia ;)I trzymaj się zdrowo wśród tych chorusów ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też paskudna pogoda i wieje okropnie. Ratuję się dobrym jedzonkiem i ciepłym kocykiem, oraz grzanym winkiem, a obok kot:)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj tak wiatr wieje (a w sumie to od wczoraj), że o mało mi głowy nie urwało :/ :D Masakra z tą pogodą... Ja wiem jedno - chcę wiosnę!!! Podpisywać się pod moją petycją! :D
OdpowiedzUsuńu nas tez wiele, ze szok;/
OdpowiedzUsuńOj,ta grypa żołądkowa teraz jest okropna-ja tydzień temu na szkolenie nie pojechałam,bo mojego Ł.tak złapało,że bałam się go zostawić samego w domu;/
OdpowiedzUsuńA wczoraj też padłam nawet nie wiem kiedy.To pewnie ciśnienie przy tej zmianie pogody spadło i stąd takie historie.
Jesteś żałosna!
OdpowiedzUsuńTeściowa rujnuje Ci życie, płaczesz przez nią i jeszcze jej kupujesz urodzinowy prezent?
W takim razie miłego popołudnia z Ukochanym :))
OdpowiedzUsuńno i u nas też wieje od wczoraj i to tak że M. jak wypisywał jakiś mandat kierowcy to mu czapkę z głowy zwiało i otok musiałam prać bo dziś znowu w służba...
OdpowiedzUsuńNamiętny seks był i u nas co prawda w środku nocy bo o 3 jak M. wrócił z pracy rozbudził mnie ale nie żałuję:)
Pogoda nawet psa nie ma się serca wyrzucić, okropnie wieje
OdpowiedzUsuńU nas pogoda dopisała, za nami fantastyczny spacer :-) Udanego popołudnia i wieczoru życzę :-)
OdpowiedzUsuńTomaszowa, jak zaczynałam blogowanie prawie osiem lat temu to się tym czasem przejmowałam? Teraz? Spływa to po mnie :P
OdpowiedzUsuńJa już ten seks zamieniłabym na zwykłe przytulenie, tak bardzo tego potrzebuję.
OdpowiedzUsuńI jak niedzielna popołudnie z Ukochanym? :))
OdpowiedzUsuń