W mojej parafii jest trzech księży ...
ksiądz numer 1
ksiądz numer 2
ksiądz numer 3
Wizyta duszpasterska. Miałam taką w ubiegłym tygodniu. Odwiedził mój dom nowy ksiądz (ksiądz numer jeden), który jest w naszej parafii kilka miesięcy. Pomodlił się, pokropił święconą wodą, porozmawiał chwilkę, pożartował, dostał kopertę i wyszedł.
I myślałam, że wszyscy księża z mojej parafii zachowują się tak samo (albo podobnie). Jak się dowiedziałam jest zupełnie inaczej ...
Ksiądz numer dwa odwiedził moją kuzynkę, która w trakcie wizyty była w domu tylko ze starym schorowanym dziadkiem. W połowie wizyty ksiądz wyciągnął paczkę papierosów i zapalniczkę. Bez żadnego skrępowania zapalił. Kuzynka zaproponowała coś do picia. Z jego ust padły słowa : najchętniej coś zimnego i z prądem. W rezultacie dostał sok pomarańczowy z lodem.
Ten sam ksiądz wczoraj odwiedził po kolędzie koleżankę mojej Mamy z pracy.
Kolęda zakończyła się wypiciem dwóch butelek 0,7 czystej wódki. "Kolędował" do godziny drugiej w nocy, a o 6.30 miał mszę w kościele.
Ksiądz numer trzy też nie jest lepszy.
Ja oczywiście wszystko rozumiem. Ksiądz to również człowiek ale bez przesady.
Na samą myśl, że chodzę do spowiedzi do takiego księdza ręce opadają ...
czwartek, 5 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja bym chyba powiedziała otwarcie takiemu księdzu, co myślę o takim zachowaniu. Przecież wizyta duszpasterska jest dla wiernych, a nie dla księdza. I te papierosy i komentarze...
OdpowiedzUsuńU mnie chodzi dzisiaj, zobaczymy, jak to będzie;):)
Jestem w szoku!! :O
OdpowiedzUsuńkocia_dama : Kochana coraz bardziej przekonuję się do tego, że nie wszyscy księża wybrali ten zawód z powołania ...
OdpowiedzUsuńEmma : uwierz mi, że ja też byłam! bo to się po prostu w głowie nie mieści
OdpowiedzUsuńjak widać ksiądz ma problem a kolędę traktuje jako dodatkowe miejsce schadzek przykre ale prawdziwe u nas jeszcze kolędy nie było....
OdpowiedzUsuńTo niestety przerażająca prawda... ja wychodzę z założenia, że księża to też ludzie... dlatego nie zwracam uwagi na to co robią, nie chodzę całe szczęście do kościoła dla księdza. Minął się chłop z powołaniem chyba...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.S. jeśli masz ochotę dalej czytać mojego bloga wyślij mi proszę swój adres mailowy na olaimaniek@gmail.com :)
Jak czytam takie rzeczy to mną telepie normalnie, bo ja też wiele rzeczy rozumiem, no ale kurde! są jakieś granice!!
OdpowiedzUsuńŚlubu udzielał mi zaprzyjaźniony ksiądz (zaprzyjaźniony do czasu) dopóki nie okazało się, że miał kontakty z dziećmi. Ochyda!! I jak pomyślę że namawiał wtedy mojego 10-letniego brata żeby został ministrantem to mnie obrzydzenie bierze...
No to mnie solidnie zaskoczyłaś. Aż po prostu nie chce mi se wierzyć w to co napisałaś. Wiadomo - ksiądz też człowiek i może sobie wypić, nie mam nic przeciwko. Ale na kolędzie? Coś niemożliwego...
OdpowiedzUsuńNa szczęście na swojej drodze spotkałam na radzie samych 'prawdziwych' księży i chciałabym aby mój obraz księdza się nie zmienił.
Są ludzie i są takie osoby. A potem się dziwią, że tyle osób rezygnuje z kontaktu z Bogiem z powodu kościoła.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że u mnie (ewangelicko-augsburski) mniej jest takich sytuacji, chociażby przez to, że księża mają rodziny i trochę zwykłego życia.
i dlatego ja do spowiedzi nie chodzę.
OdpowiedzUsuńchodzisz do spowiedzi??
OdpowiedzUsuńKarolina : chodzę
OdpowiedzUsuńCo chwile słyszę jakieś nowe opowieści o księżach :) Dlatego swoją spowiedź ograniczam tylko do najistotniejszych dla mnie momentów.. śluby, pogrzeby + Wielkanoc.
OdpowiedzUsuńHehehehe :D
OdpowiedzUsuńSzok w trampkach!!!
OdpowiedzUsuńCo do księży to sie nie wypowiadam..mam swoją wiarę ale w księży nie wierzę.traktuje ich jak normalnych ludzi którzy mają taką prace nie powołanie.do spowiedzi rzadko chodzę bo wg siebie nie grzeszę:) he a księża wcale lepsi nie są.nasz proboszcz okazało sie ma 2 dzieci ale z oltaza udaje świętego
OdpowiedzUsuń