Ogólnie było bardzo fajnie :) Wytańczyłam się za wszystkie czasy i to nic, że buty leżały w kącie a ja tańcowałam na boso. Tańczyło Nam się r-e-w-e-l-a-c-y-j-n-i-e !
I nawet okres mi w tym nie przeszkadzał. bo zazwyczaj czuję dyskomfort podczas tych dni.
Ślub był przepiękny! Wzruszyłam się głównie podczas kazania. A życzenia księdza na zakończenie ceremonii coś pięknego :)
Jedzenia było mnóstwo. Oczywiście oczy by zjadły ...
Minusem była liczba gości, bo aż 180 osób. Podczas obiadu było tak ciasno, że nie było się jak ruszyć. Na szczęście potem zrobiło się luźniej. Bo trochę wyszło na zewnątrz, trochę tańczyło, a reszta siedziała przy stole. Pogoda dopisała.
Mały prezencik od państwa Starostów :
A niedziela minęła Nam na odpoczynku :) I jedzeniu pysznych lodów z polewą czekoladową w cukrowym rożku, pycha!
Kolejne wesele to już chyba Wasze? ;)
OdpowiedzUsuńCzarnaKobietka : zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńNo to świetnie, że się wybawiliście, o to chodzi:) A w ogóle uważam, że najlepiej tańczy się boso:) I nogi tak nie bolą:)
OdpowiedzUsuńKocia dama : z tym bólem to masz rację, tylko gorzej jest jak ktoś niechcąco stanie na palcach ;p
OdpowiedzUsuńWesele udane, zabawa też :) Oj ja kiedyś tańczyłam na weselach na boso do momentu, kiedy przypadkiem jakiś pan pozbawił mnie... paznokci... Od tamtej pory koniec. W butach zaiwaniam do białego rana :)
OdpowiedzUsuńNabi : Ja na razia tańczę bez ale pewnie jakbym przeżyła to co Ty butów bym nie zdjęła.
OdpowiedzUsuńWam to dobrze :) My wybywamy dopiero za 11 dni na wesele :P
OdpowiedzUsuńLimoncellaa : w tym roku już żadnego nie mamy, ale w przyszłym kilka się już szykuje :)
OdpowiedzUsuń