Dźwięk budzika o godzinie 6 to wcale nie taka fajna sprawa. Tym bardziej, że wczoraj zaserwowaliśmy sobie oglądanie horroru do prawie drugiej godziny.
W końcu się zwlekłam z łóżka. Poranna toaleta. Makijaż.
Spacerkiem na przystanek autobusowy. Pod nogami skrzypiący śnieg, który niestety zamienił się potem w kałuże.
Do godziny 13 zajęcia na uczelni. Nie powiem, ale dziś cholernie się wkurzyłam przez te moje studia. Szkoda gadać cokolwiek na ten temat.
Uff ... wdech, wydech ...
Potem obiad z Ukochanym. Na deser pączki z nadzieniem malinowym. Obowiązkowo kawka do tego. I w końcu chwila relaksu.
Zakończenie dnia przyjemne :) Najpierw pyszna kolacja przygotowana przez T., wspólne oglądanie filmu.
Był nawet seks. Taki spontaniczny.
... a i jeszcze była czekolada żurawinowa (ostatnio moja ulubiona!)
niedziela, 8 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najważniejsze jest to miłe zakończenie...
OdpowiedzUsuńWstawanie o tej porze jest przeokropne, zwłaszcza w taką porę roku!!
OdpowiedzUsuńNo ale seks na pewno polepszył Ci humor :)
Pozdrawiam:)
Ale dzien miło się skończył-to najważniejsze. A mi dziś się strasznie nie chciało wstać;)
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia;)
A cóż to takiego dobrego T zrobił na kolację?
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia ;)
CzarnaKobietka : ostatnio stawiamy na zdrowe odżywianie więc kolacja była iście warzywna ;D
OdpowiedzUsuńAle macie ostatnio fajne te wieczory we dwoje :)
OdpowiedzUsuńAle miałaś troszkę śniegu, u mnie same kałuże :(
OdpowiedzUsuńZnam to - wiesz, ze masz iść spać, ale znajdzie się coś ciekawego do roboty po nocy.
Oj potwierdzam- dźwięk budzika o 6 rano, to nic przyjemnego... Ostatni raz snieg widzialam w tamtym roku... w tym roku musialam oczy nacieszyć zimowym widokiem na zdjęcach sprzed 2 lat. Niestety w tym roku śniegu w moim mieście nie było :/
OdpowiedzUsuńJa cały czas czekam na śnieg, ale taki, który poleży kilka dni, a nie od razu się topi :/
OdpowiedzUsuńNie ważny początek, ważne jak się kończy :)
OdpowiedzUsuńA śniegu to w ogóle mogłoby by dla mnie nie być w tym roku :)
Jedna z rzeczy, których nie cierpię najbardziej na świecie, to dźwięk budzika o takich nieludzkich porach:)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie też pączka zajadam:)
Właśnie, dawno nie jadłam pączka :-)) mój budzik też dzwoni o szóstej, nienawidzę tego :-/
OdpowiedzUsuńOstatnio macie bardzo fajne weekendy ;) I oby więcej takich.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam czekolady żurawinowej :) ostatnio zakochałam się w jogurtowo-truskawkowej milce :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo ja jeszcze odpiszę na poprzedniego posta: bezsilność dotycząca pracy .... znam ten ból. Też czesto ryczę do poduszki przez to :/
OdpowiedzUsuńAle widzę kochana, że Ty raczej umiesz docenić te nawet najdrobniejsze rzeczy więc zazdroszczę takiego podejścia :)
A co do uczelni: moja mnie wkurza już 5 lat ;D
Żaba : polecam ;) bo bardzo pyszna ta żurawinowa, ja ostatnio jem wszystko z żurawiną - taka jakoś mnie ochota na nią nabiera ;)
OdpowiedzUsuńTruskawkowa : Kochana doceniam nawet te najdrobniejsze rzeczy i cieszę się z nich bo inaczej już dawno bym zwariowała ;/
OdpowiedzUsuń