Mieliśmy się pobrać w drugiej połowie 2012 roku.
Teraz jednak wiemy, że wszystko przesunie się na rok 2013. I dobrze mi z tym faktem.
Pozałatwiamy sobie wszystko na spokojnie. Orkiestrę mamy na oku, podobnie z kucharką. Miejsce gdzie odbędzie się wesele też zaklepane. Pozostaje Nam tylko wybrać ostateczny termin. Będzie to na pewno albo sierpień albo wrzesień.
Wraz z Nowym Rokiem zaczniemy intensywnie angażować się w te sprawy.
Teraz cieszymy się sobą i planujemy jak ma wyglądać ten dzień :)
wtorek, 22 listopada 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A czemu się wszystko przesunie?
OdpowiedzUsuńJa dziś gotuję kapuśniaczek i łazanki zrobię :-)
Buziaczki
Szczęśliwa rodzinka : po prostu stwierdziliśmy oboje, że tak będzie lepiej ;) nie ma jakiegoś głównego powodu
OdpowiedzUsuńJak Wam tak pasuje to sobie na spokojnie urządźcie wszystko ;)
OdpowiedzUsuńKasia : pasuje :) i wszystko na spokojnie sobie pozałatwiamy w przyszłym roku
OdpowiedzUsuńPewnie! :* nie ma co się spieszyć :-)
OdpowiedzUsuńSzczęsliwa rodzinka : zgadzam się z Tobą, jeśli jest Nam pisane być razem to czas nie gra roli :)
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze, zebyscie Wy byli zadowoleni. My pobieramy sie w sierpniu i wszystko zaczelismy rezerwowac na poczatku kwietnia tego roku, prawie 1,5 roky wczesniej. I jestesmy z tego bardzo zadowoleni, bo zalatwiamy wszystko na spokojnie i mamy to, co chcemy - sale, zespol, ktory chcielismy miec itp. Bez problemu udalo nam sie pozgrywac terminy.
OdpowiedzUsuńkfiatushek : dlatego my chcemy załatwić wszystko na spokojnie :) bo teraz fajne orkiestry, przynajmniej ta którą mamy na oku ma już pozajmowane terminy ... a My nie chcemy pierwszej lepszej orkiestry
OdpowiedzUsuńU mnie było identycznie! Też miał być rok 2012 i jego druga połowa. Ale nie wyszło... w sumie nie jest mi z tego powodu jakoś dziwnie smutno, co się odwlecze to się nie uciecze... :)
OdpowiedzUsuńI też będzie to rok 2013 i sierpień :) My już wszystko mamy na oku, teraz tylko zaklepać. :)
Mała : najważniejsze moim zdaniem jest załatwienie orkiestry i lokalu a potem wszystko jakoś powoli się załatwi :)
OdpowiedzUsuńKochana piszesz bloga ?
Nie, nie piszę... Kiedyś pisałam, byłam wszechobecna w blogowym świecie, ale przestałam. Choć coraz częściej myślę o tym żeby wrócić... I opisywać przygotowania do ślubu :) Ale chyba na razie jeszcze nie jestem na to gotowa. Jest mi dobrze tak jak jest ;)
OdpowiedzUsuńAle Ciebie namiętnie podczytuję :D :)
Mała : jak się zdecydujesz pisać to od razu podaj mi namiary :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że podam :)
OdpowiedzUsuńStrasznie długo :) Mnie by się nie chciało tyle czekać, ale ja na wariata :) A póki Wy tak chcecie i czujecie się z tym pewniej, to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńMała : chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuńAngel : no trochę czasu jeszcze pozostało ale wykorzystamy go jak najlepiej potrafimy :) wykorzytsamy ostatni rok narzeczeństwa :)
OdpowiedzUsuńnajlepiej wszystko na spokojnie załatwić, mieć dopięte na ostatni guzik, a nie spieszyć się z przygotowaniami ;)
OdpowiedzUsuńja jeszcze niedawno marzyłam o ślubie, bardzo dużo o tym myślałam, ale w końcu doszłam do wniosku 'co nagle to po diable', a że mam pewny związek z P., niedługo wspólne mieszkanie, więc i ślub w końcu nadejdzie ;)
pozdrawiam ;*
Daga : dokładnie :)
OdpowiedzUsuńja chce mieć wszystko zaplanowane i dopięte na ostatni guzik.
na wszystko przyjdzie pora :) nie ma co sie śpieszyć!
nam wczoraj juz stukneło 3 lata i 5 miesięcy po ślubie :)
OdpowiedzUsuńczas szybko leci więc ani się obejrzysz a już będziesz świętować pierwszą rocznice :)
miłego planowania !
zaszybkiswiat : dokładnie :)
OdpowiedzUsuńto planowanie jest bardzo bardzo miłe, a realizacja zapewne jeszcze przyjemniejsza :)
Fajne takie planowanie:)
OdpowiedzUsuńCo nagle to po diable jak to mówią :)
OdpowiedzUsuńNikki : oj tak ;)
OdpowiedzUsuńTantra : zgadzam się ;**
OdpowiedzUsuńGratulacje :) My jeszcze nie mamy terminu, wlasciwie to nic nei mamy ale też już myślimy kiedy i gdzie ;)
OdpowiedzUsuńCo się odwlecze to nie uciecze. :) Ależ zazdroszczę tego planowania!
OdpowiedzUsuńV. : dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńOptymistyczna : nawet nie wiesz jak ja się cieszę na samą myśl tego planowania ;**
OdpowiedzUsuńTo teraz najprzyjemniejsze przed Wami: planowanie, szukanie, oglądanie, przymierzanie:) Super:)
OdpowiedzUsuńMy mamy czerwiec 2012 ii jakoś mnie to wszystko stresuje
OdpowiedzUsuńkocia_dama : oj tak :) nie mogę się doczekać ;**
OdpowiedzUsuńCytrynowaona : no bo to Kochana coraz bliżej :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby było tak jak oboje to sobie wymarzycie. Pokuszę się o określenie: IDEALNIE! :) Czas zawsze mija, chyba jeszcze nikogo nie zbawił :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! ;-))
Crystal : dlatego uważam, że nie ma co się spieszyć! wszystko na spokojnie zaplanujemy i będzie tak jak zawsze chciałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny :**
Dokładnie. Popieram w 100%. Nie ważne, że termin nieco się przesunie. Najważniejsze, że chcecie być razem. :) A jak już przyjdzie ,,ta data'' będziecie mieć swój wymarzony ślub. Niczym z bajki. Wszystko będzie zaplanowane tak jak chcieliście. Zapięte na ostatni guzik. A Wy będziecie mogli dalej celebrować swoją miłość :)
OdpowiedzUsuńNMZC! :*
Crystal : dokładnie :)
OdpowiedzUsuńjeśli mamy być razem na zawsze, jeśli jest Nam tak pisane to nic tego nie zmieni :)
Jasne! A już na pewno nie późniejszy termin ślubu :)
OdpowiedzUsuńCrystal : czas mija tak szybko, że ani się nie obejrzymy a przyjdzie rok 2013
OdpowiedzUsuńCzas zawsze mija! A to co jest warte, żeby mieć jest też warte tego by na to czekać! :-)
OdpowiedzUsuńCrystal : dokładnie ... dopiero co się poznaliśmy, a w lutym minie Nam czwarta rocznica bycia razem :)
OdpowiedzUsuńYhym. To już ładny związkowy staż :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam, że jeszcze niedawno miałam maturę. A teraz jak sobie myślę kiedy to było, to fiu, fiu ;)
Crystal : u mnie jest podobnie ... dopiero co była studniówka, matura a teraz już jestem na trzecim roku studiów ...
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Ja już 3 lata studiów mam za sobą ;)
OdpowiedzUsuńCrystal : ani się nie obejrzymy a staruszkami będziemy, buahahaha ... ;**
OdpowiedzUsuńMnie już coraz częściej strzyka w krzyżu! :D
OdpowiedzUsuńCrystal : o proszę, podobnie jak mnie :)
OdpowiedzUsuńStarość nie radość, młodość nie wieczność, niestety ;)
OdpowiedzUsuńCrystal : mniejmy nadzieję, że mimo "starego" wyglądu będziemy czuć się młodo :)
OdpowiedzUsuńI oby zmarszczki, siwe włosy jak najpóźniej się pojawiły :)
OdpowiedzUsuńCrystal : na zmarszczki będziemy używać kremy, a siwe włosy będziemy farbować :))
OdpowiedzUsuńO ile moje pokolenie na to się łapie to według genów nie powinnam mieć siwych włosów :) Moja babcia i mama nie mają. A już swoje latka mają.
OdpowiedzUsuńCrystal : a u mnie i Mama i Babcia mają siwe włosy i obie już farbują włosy więc ja też jestem zagrożona siwizną, buahaha ... :)
OdpowiedzUsuńhehehe ;D ja w sumie i tak farbuję więc mi to wsio rybka :-)
OdpowiedzUsuńCrystal : tak jak i mnie ... farbuję już kilka lat, najpierw była to czerń, teraz mleczna czekolada gości na mojej głowie :)
OdpowiedzUsuńdługo zajęło Ci ściąganie czerni? ;>
OdpowiedzUsuńnie odważyłabym się mieć czarnych włosów. zapewne wyglądałabym w takich jak pół dupy zza krzaka ;D
Crystal : Kochana byłam na dekoloryzacji u fryzjerki, kilka godzin spędziłam u niej. Włosy po ściągnięciu czerni były żółte ;/ farba nie chciała łapać, masakra ... włosy miałam okropnie zniszczone, wypadały mi garściami ;/ teraz jest troszkę lepiej ...
OdpowiedzUsuńDomyślałam się tylko, że mogłaś mieć jakieś przeboje. Moja koleżanka po ściąganiu czerni miała włosy miedziane. Ale takie straszne. I suche jak nie wiem co. Natomiast druga. Przez około roku się nie farbowała i sam kolor jej zszedł.
OdpowiedzUsuńCrystal : ja bym chyba nie mogła ich nie farbowac i czekać aż czerń sama zejdzie bo odrosty miałam okropne ;/
OdpowiedzUsuńobiecałam sobie, ze już nigdy nie pofarbuje włosów na czarno!
Ona swoje ma ciemno brązowe. Więc te odrosty nie były, aż tak przypałowe :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze!
Crystal : moje były na maksa przypałowe chociaż mam swoje brązowe włosy naturalne ...
OdpowiedzUsuńale teraz uwielbiam swoją mleczną czekoladkę :)
no i bardzo dobrze, najważniejsze to czuć się dobrze we własnym ciele :))
OdpowiedzUsuńCrystal : jeszcze jakbym zrzuciła kilka kilogramów to już byłoby idealnie :))
OdpowiedzUsuńDobrze, że to wspólna decyzja :))
OdpowiedzUsuńKażdy mogłby się do czegoś przyczepić, co mu w sobie nie pasuje, ale ważne mimo tego jest być szczęśliwym :)
OdpowiedzUsuńNabi : wspólna i dobrze przemyślana :)
OdpowiedzUsuńCrystal : najważniejsze, że mam u boku Ukochanego dla którego jestem najpiękniejsza :)
OdpowiedzUsuńNapisałam to w poprzednim poście opisującym nasz weekend:
OdpowiedzUsuńFantastycznym uczuciem jest być bez makijażu, rozkopaną po nocy, zaspaną... a dla swojego faceta nadal tą za którą wodzi wzrokiem. Tą którą chce tulić z samego rana. Tą którą chce całować. Tą która powinna cały czas być w pobliżu. Tą która nie musi być w koronkach tylko w bawełnianej piżamce, coby ciepło było. A i tak tak liczysz się dla Niego. Tylko Ty.
Tak się właśnie czuję dzięki Niemu. I dał mi nawet o tym się przekonać w sobotę i niedzielę.
Crystal : ja uwielbiam chodzić przy T. bez makijażu, w dresach i bluzie ... a i tak słyszę komplementy :)
OdpowiedzUsuńjesteśmy szczęściarami Kochana ;**
Na początku związku miałam lekką spinkę, żeby zawsze być umalowaną, żeby dobrze wyglądać :) Ale to chyba naturalne. Im dłużej jesteśmy razem tym swobodniej przy sobie się czujemy. I to jest świetne!
OdpowiedzUsuńChyba faktycznie mamy niezłe szczęście! :)
Crystal : ja na początku miałam tak samo, teraz nie zwracam na to zbytniej uwagi chociaż nie ukrywam, że są dni, że dla Niego maluje się i seksownie ubieram :)
OdpowiedzUsuńW zupełności to rozumiem. Zdarza się tak, że mam więcej czasu do Jego przyjazdu i zdążę za ten czas się pomalować :)
OdpowiedzUsuńCrystal : ;**
OdpowiedzUsuńBuziak :)
OdpowiedzUsuńwszystko powoli bez pospiechu ważne że sie kochacie a ceremonia to będzie tylko dopełnienie....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLepiej rzeczywiście sobie wszystko poukładać, a potem się cieszyć tym dniem na maxa :-)
OdpowiedzUsuńkobieta na szpilkach : dokładnie :)
OdpowiedzUsuńszczęśliwa żona : mam nadzieję, że tak właśnie będzie :)
OdpowiedzUsuńTo mi zostaje życzyć powodzenia, cierpliwości i duuuużo spokoju :)
OdpowiedzUsuńOczywiście dużo radości w tym okresie przedślubnym :)